Oddział Skorpion z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI, specjalizujący się w zwalczaniu przestępczości samochodowej, doprowadził do aresztowania mężczyzny podejrzewanego o kradzież auta poprzez włamanie i wykorzystanie metody „na lawetę”. Funkcjonariusze potrafili nie tylko zidentyfikować podejrzanego, ale również odnaleźć miejsce, gdzie ukrył skradzioną Hondę. 47-letni mężczyzna przyznał się do kradzieży, za co grozi mu kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności.

Fotografia przedstawia policjanta w ciemnoszarą koszulkę i szare krótkie spodenki stojącego za mężczyzną w czerwonej koszulce i szarych spodniach. Twarz zatrzymanego częściowo zakrywa czarny prostokąt. Na innym zdjęciu widoczny jest funkcjonariusz w ciemnej koszulce krótkim rękawem i długich jeansach, stojący tyłem do kamery na korytarzu. Na jego lewym przedramieniu jest opaska z napisem POLICJA, a twarz została zamazana. Obok niego stoi zatrzymany, ubrany w czerwoną koszulkę i szare krótkie spodenki.

Policjanci z grupy Skorpion, stacjonujący na warszawskiej Pradze Północ, prowadzili dochodzenie w sprawie kradzieży Hondy o wartości prawie 7 tysięcy złotych. Właściciel zgłosił utratę swojego pojazdu na początku czerwca. Analizując okoliczności zdarzenia, funkcjonariusze doszli do wniosku, że było to typowe dla metody „na lawetę” – samochód został przykryty plandeką i zabrany z miejsca parkingowego. Dalej pracując nad sprawą, wytypowali 47-letniego mężczyznę jako podejrzanego, który był wcześniej karany.

W wyniku operacji przeprowadzonej na terenie Białołęki, Skorpioni aresztowali mężczyznę. Przyznał on, że obserwował zaparkowaną Hondę przez kilka dni i gdy był pewny, że nikt się nią nie interesuje, użył wypożyczonej lawety do jej zabrania. Funkcjonariusze ustalili również, że mężczyzna po kradzieży przeniósł samochód do placu przy ulicy Myśliborskiej, gdzie go rozebrał i załadował poszczególne części na busa. Następnie części te sprzedał na złomowisku.

Śledczy postawili 47-latkowi zarzut kradzieży z włamaniem, którą przyznał. Za ten czyn mężczyźnie grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga Północ, która nadzoruje prowadzone w tej sprawie czynności.