Ruszając w poszukiwanie lokalnej kultury praskiej, skierowałem swoje kroki na ulicę Grochowską. To miejsce zawsze pełne jest niespodzianek, a jego mieszkańcy słyną z poczucia humoru i niecodziennych inwencji. Tym razem nie było inaczej. Po zaparkowaniu samochodu, moją uwagę przyciągnął niewielki znak zakazu dostępu, będący wytworem ręcznym mieszkańców. Ktoś bawiący się słowem, zmodyfikował oryginalne „nie dotyczy mieszkańców” na „nie dotyczy mieszańców”. Nie sposób odgadnąć intencje twórcy tego żartu, ale trudno jest również stłumić uśmiech na jego widok.

Przekraczając Grochowską, ku mojemu zdumieniu, musiałem skierować się na ulicę Bliską. Już z daleka rzucał się w oczy jasny napis informujący o tym, że można tu kupić warzywa. Ku mojemu zdumieniu po dotarciu w docelowe miejsce okazało się, że żadnych warzyw nie ma. Jest za to plac do wynajęcia – kolejny praski dowcip. Trochę dalej natknąłem się na nietypowy ekologiczny śmietnik. Mieszkańcy powszechnie zamiast korzystać z typowych miejsc do wyrzucania śmieci, zawieszają pełne odpadów worki na gałęziach drzew. Oryginalne rozwiązanie, które może zdobyć popularność nie tylko na Kamionku, ale także w innych częściach miasta.

Bliska to jednak coś więcej niż tylko źródło folkloru, to także miejsce o niepowtarzalnej atmosferze. Budynek z ulicy wydaje się już na pierwszy rzut oka ciekawy, ale prawdziwe zakątki do odkrycia znajdują się na dziedzińcu, który można podziwiać przez dziurę w płocie. Niestety, nie jest dostępny dla zwiedzających, co stanowi pewne ograniczenie dla potencjalnych odkrywców. Szczęśliwie, okolica obfituje w takie miejsca, aczkolwiek zwiedzanie ich wszystkich wymaga sporego zaangażowania czasowego, którego mi tamtego dnia zabrakło. Kto wie, może podczas kolejnej wizyty uda mi się odkryć jeszcze więcej tajemniczych i klimatycznych miejsc otwartych dla turystów.