Ulica Brzeska w północnej części Pragi, która mieszkańcy Warszawy uznają za główny bastion handlu narkotykami, wywołuje niepokój i strach wśród lokalnej społeczności. Prezydent miasta Rafał Trzaskowski potwierdził, że nawet on unika tego miejsca po zmroku. Burmistrz dzielnicy zauważył, że te nielegalne działania odbywają się w głąb tych budynków.

Problem ten nie jest nowy dla mieszkańców Pragi Północ, którzy od dłuższego czasu informują policję o podejrzanych jednostkach stojących na ulicach w pobliżu ulicy Brzeskiej. Jak wyjaśnia burmistrz Jacek Jeżewski, wcześniejsze wysiedlenie mieszkańców tej okolicy przyciągnęło uwagę gangów narkotykowych. Zamknięte podwórka i brak ruchu sprawiają, że to miejsce jest idealnym miejscem do ukrycia ich działalności.

Dodatkowo dowiedzieliśmy się od Stołecznego Centrum Bezpieczeństwa, że w obrębie ulicy Brzeskiej miasto Warszawa sfinansowało ponad 500 nadzwyczajnych patroli policyjnych. Istnieje również miejski system monitoringu na początku oraz końcu ulicy, z którym współpracuje lokalna policja. Od początku tego roku do 14 listopada zanotowano aż 88 incydentów wymagających interwencji straży miejskiej.

Podczas spotkania z mieszkańcami dzielnicy Prezydent Warszawy przyznał, że chociaż Praga przeszła duże zmiany w ciągu ostatnich trzydziestu lat, niektóre obszary, jak ulica Brzeska, pozostają niebezpieczne. Policja jest zdolna do współpracy tylko do pewnego stopnia i mimo zatrzymania kilku handlarzy narkotyków, nowi pojawiają się niemal natychmiast. Wskazał również na fakt, że unika spacerów po Bazarze Różyckiego pod osłoną nocy ze względu na niepewną sytuację bezpieczeństwa.

W ostatniej akcji na ulicy Brzeskiej we wrześniu funkcjonariusze przechwycili prawie 1,3 kg różnych narkotyków, a 45-latek został aresztowany za ich posiadanie na okres trzech miesięcy.